Było już ciemno. Zza okna dobiegał dźwięk grania koników polnych, a na niebie lśnił piękny księżyc w pełni, wyglądający jak ogromna srebrzysta kula. Noc była idealna na randkę, szkoda tylko, że nie dla mnie.
Siedziałem sam w pokoju skulony pod ścianą. Nie dochodziło do mnie to czego się dowiedziałem, a łzy mimowolnie spływały po moich policzkach. Jak on mógł, dlaczego?!
Czasem myślałem, że to wszystko potoczy się zupełnie inaczej, że będziemy razem szczęśliwi. Przecież zależało mu na mnie, za każdym razem podkreślał, że jestem dla niego ważny. Wszystkimi spojrzeniami i każdym swoim delikatnym dotykiem utwierdzał mnie w przekonaniu, że jestem właśnie tą osobą.
Nigdy nie sądziłem, że mógłbym spróbować myśleć o innym mężczyźnie w takich kategoriach.On był zabawny, pociągający, uroczy, kochany i opiekuńczy, na dodatek cholernie przystojny, a jego radosne spojrzenie mogłoby skruszyć lód z każdego serca. Myślałem, że mógłby mnie naprawdę pokochać. Tak bardzo się myliłem.
Mimo wszystko trudno było mi uwierzyć w to co powiedział mój kuzyn. Szczerze mówiąc nie spodziewałem się, że mógłbym poznać podobną informację właśnie od niego. Byłem pewny, iż chłopak potępi mnie za tego typu czyny. Wyszło jednak na to, że się o mnie mocno martwił. Opowiedział mi wszystko o zakładzie i o tym co Hongbin czuje do kapitana szkolnej drużyny piłkarskiej, o tym od jak dawna są razem.
Dziwnym trafem tamten nie umiał mi powiedzieć wprost, że chce się mną po prostu pobawić. Wolał potraktować mnie jak zabawkę i rzucić w kąt, udając, że w ogóle cokolwiek go obchodzę.
Najgłupsze z tego wszystkiego było to, że ten szalony pomysł miał początek w głupiej rozmowie Kena z Hongbinem. Ale jak mogli założyć się o coś takiego? Jak.. JAK ON MÓGŁ MI TO ZROBIĆ?!
On był cudowny, przynajmniej tak myślałem do tej pory, dlatego nie podejrzewałbym nigdy, że ten cukierkowy wizerunek mógłby być aż tak fałszywy. Wreszcie zdjął maskę i ukazał swoją prawdziwą twarz.
Bardzo ciekawie się zapowiada. Od razu czytam następny rozdział! :)
OdpowiedzUsuń